Mnóstwo electro swingowej energii prosto z Grecji. G.Pantelidis – „Swing’n’Rolla”
If you want to read this review in English, you can do it on Electro Swing Thing site.
Jak pogoda w Waszym kraju? W Polsce jest niesamowicie zmienna: kilka dni temu było bardzo zimno i wietrznie, zamarzałam! Do tego padał śnieg. Dzisiaj w Warszawie jest 12 stopni i całkiem sporo słońca. Ja już czekam na ciepłe, letnie wieczory. A tak w ogóle to fajnie by było, gdyby te ciepłe, letnie wieczory było można spędzać na fajnej imprezie electro swingowej w dobrym klubie… Czekając na ten czas i mając nadzieję na to, że przyjdzie jak najszybciej, DJ-e dają nam całe mnóstwo naprawdę fantastycznych propozycji. Dzisiaj słucham Epki „Swing’n’Rolla”, autorstwa G.Pantelidis. I wiecie co? Dzięki niemu do mojego domu trafił solidny podmuch ciepłego powietrza i promieni słonecznych prosto z Grecji!
„Swing’n’Rolla”, czyli tytułowy utwór, to energia, która rozpoczyna się bardzo wyrazistą, mocną perkusją. I tu zatrzymajmy się na chwilę. Bardzo lubię to, jak doskonale słychać każdy element zestawu – a w tej piosence mamy to na wejściu! Za chwilę dołącza do nich świetny syntezator, aby niedługo później ustąpić miejsca niesamowitej, bardzo rytmicznej gitarze. A ja, nie wiedzieć czemu, słuchając „Swing’n’Rolla” mam wrażenie, że znowu jestem na wakacjach i podróżuję gdzieś bez celu po różnych zakątkach Europy. 🙂
Tak sobie poczytałam o G.Pantelidis i dowiedziałam się, że w Salonikach założył profesjonalną szkołę DJ-ingu i produkcji muzycznej (BPM Workshops). Już od pierwszych dźwięków w „Swing’n’Rolla” możemy poczuć, że mamy do czynienia z bardzo doświadczonym DJ-em, który o idealnym dobieraniu instrumentów wie bardzo dużo.
Prawie na samym początku „Feeling Good” słychać motyw na trąbce, który był użyty również w „Swing’n’Rolla”. To fajny element, który konsekwentnie tworzy spójną całość z poprzednim utworem. Cały czas mamy wrażenie, że jest to po prostu jedna dłuższa piosenka. Trochę tak, jak byśmy byli w klubie! 🙂 I znowu ta perkusja – tym razem połączona z trąbką i wyrazistym basem. Potem czas na znakomity fortepian i różne inne zabawy z miksem oraz fantastyczne elementy całej sekcji dętej. Ja bawię się znakomicie. A Wy?
Jeśli cały czas obracamy się wokół motywu podróży, to dla mnie takim „lotem w kosmos” był utwór „Staring at the Sun”. Chociaż wydaje mi się, że chyba za bardzo odpłynęłam. Jest to dobra kompozycja, jednak jeśli mam być szczera, to dwie poprzednie piosenki podobały mi się zdecydowanie bardziej. Może dlatego, że akurat pisząc tę recenzję mam nastrój na słuchanie czegoś bardziej energetyzującego?
Ostatni utwór to bonus: klubowa wersja „Swing’n’Rolla”. Ale to już koniec naszej wycieczki – na razie dalsze podróże musimy odłożyć na później, ale myślę, że warto jest czekać. Przecież ten czas można naprawdę fajnie wykorzystać – na przykład na bieżąco obserwować nowe wydania electro swingowych artystów. A jest czego słuchać. Bo chociaż nie możemy spotykać się na koncertach lub imprezach w klubie, to muzycy robią wszystko, by podarować nam trochę słońca i pozytywnej energii w swoich piosenkach. Tak właśnie zrobił G.Pantelidis w „Swing’n’Rolla”. Dzięki! 🙂