Złap mnie, jeśli potrafisz. A jeśli nie, pozwól mi znowu żyć w biegu! Recenzja Odd Chap feat Sonia Elisheva – „On the Run”
If you want to read this review in English, you can do it on Electro Swing Thing site.
Przypomnijcie sobie, jak wyglądało Wasze życie, zanim świat się zamknął i zatrzymał? Ja nieustannie byłam w biegu. Jak nie w pracy, to u znajomych. Jak nie u znajomych, to w podróży. Jak nie w podróży, to na imprezie. I tak w kółko. Nic mnie tak nie męczy jak siedzenie w domu. Gdy usłyszałam nowo wydany utwór „On the Run” autorstwa electro swingowego mistrza Odd Chap’a i Sonii Elishevy, zobaczyłam siebie sprzed czasów pandemii. I zaczęłam wierzyć, że niedługo wszystko w końcu wróci do normalności.
Sonia Elisheva przyzwyczaiła nas do tego, że piosenki, w których śpiewała, były dość spokojne. Jej głos wcześniej kojarzył mi się z jazzowymi, lirycznymi brzmieniami . A tutaj otrzymujemy prawdziwą bombę energetyczną! Ta kobieta ma tyle poweru w sobie, że dzięki jej fantastycznemu głosowi w „On the Run” czuję się tak, jakbym wypiła kilka kubków kawy. Albo czegoś mocniejszego. 🙂 Nie będę kolejny raz pisać o tym, jaka jest charakterystyczna i niesamowita. Wierzę, że ona doskonale o tym wie. A jeśli nie, to jeszcze raz: Sonia, jesteś fantastyczną wokalistką!
Musiałam kilka razy przesłuchać ten utwór, żeby ostatecznie stwierdzić, czy naprawdę mi się podoba. I nie, nie myślcie sobie, że coś z nim jest nie tak! Fakt, pierwsze wrażenie jest bardzo ważne – często to właśnie te kilka dźwięków decyduje o tym, czy dodamy daną piosenkę do naszej playlisty. Jednak im więcej razy słuchałam „On the Run”, to odkrywałam w nim coraz więcej niepowtarzalnych, charakterystycznych elementów.
1. Bardzo rozbudowane instrumentarium i hojne wykorzystywanie różnych sampli – każdy dźwięk jest tutaj przemyślany i dopieszczony. Odd Chap jest po prostu genialnym twórcą electro swingu i wszyscy dobrze o tym wiemy, więc w piosence „On the Run” nie mogło być inaczej.
2. Doskonały mastering głosu Sonii, który brzmi tak, jakby sam w sobie był instrumentem muzycznym.
3. Świetne, bardzo charakterystyczne dla Odd Chap’a zmiany tempa, mocny bit i trochę psychodeliczne zniekształcenia w brzmieniu (muzyka brzmi tak, jakby zacięła się płyta). To jest naprawdę fajne!
Wiecie co? Gdy w końcu otworzą kluby, pokażę ten utwór znajomemu DJ-owi. W tym sezonie „On the Run” będzie królowało na imprezach – mam nadzieję, że nie tylko na tych w moim domu. 🙂