That’s right! Enjoy the moment, fly like a butterfly, follow the stars and… Love! Recenzja utworu Swingrowers – „Love!”
If you want to read this review in English, you can do it on Electro Swing Thing website.
Już od jakiegoś czasu wiedziałam, że Swingrowers planują wydać nowy singiel. Ukazał się 17 czerwca, więc wtedy, gdy byłam w podróży po Europie. Jak doskonale wiecie, na czas mojej nieobecności zaplanowałam wszystkie recenzje, a gdy wróciłam, napisałam relacje z koncertów Lamuzgueule (przeczytacie ją tutaj) i Klischee (tutaj). Bardzo długo czekałam na to, by podzielić się moimi wrażeniami dotyczącymi nowego utworu Swingrowers, czyli „Love!”. Jest to dla mnie bardzo ważny singiel – z wielu powodów. Między innymi dlatego, że recenzję piszę w dniu, kiedy razem z mężem obchodzimy szóstą rocznicę naszego związku. Muzyka wyzwala we mnie wiele emocji – również miłość. Chętnie się nią z Wami podzielę, moi kochani czytelnicy – tak, jak Swingrowers podzielili się z nami całym mnóstwem fantastycznej muzyki – tworzonej z miłością!
Pożegnanie z Loredaną
Swingrowers już od kilku lat jest jednym z moich ulubionych electro swingowych zespołów. Miałam ogromne szczęście, że ostatni koncert przed wybuchem pandemii zagrali właśnie w Polsce, we Wrocławiu. Dzięki temu miałam okazję poszaleć pod sceną, rozkoszować się ich muzyką, porozmawiać z Loredaną po koncercie i zaśpiewać z nią i PiSK’iem moją ulubioną piosenkę, czyli „Healing Dance”. Może to dziwne, ale gdy tylko dowiedziałam się, że Swingrowers wyda singiel „Love!”, miałam przeczucie, że będzie to zamknięcie jakiegoś rozdziału. Zastanawiałam się: „może zamierzają trochę zmienić gatunek muzyczny i trochę zrezygnują z electro swingu?”. „A może ktoś z nich wybierze inną drogę i opuści zespół?”. Łudziłam się, że może nie jest to prawda, ale gdy zespół wydał oficjalne oświadczenie na swoich profilach w mediach społecznościowych, nie miałam już żadnych wątpliwości – Loredana postanowiła zakończyć pewien rozdział w swoim życiu i odejść ze Swingrowers. A ja… w pełni to zrozumiałam! Nadchodzi taki moment, w którym czujesz, że jeśli nie zrobisz ryzykownego (ale jednak koniecznego) kroku, to będziesz się dusić, nosić kajdany na rękach i czuć presję. Jednak ja jestem pewna, że Loredana jeszcze nas zaskoczy. Może solowa kariera? Może nowy projekt? Niezależnie od tego, co zrobisz, kochana, my, electro swingowi fani będziemy trzymać za Ciebie kciuki!
Bo kochamy każdy dzień, jakby był naszym ostatnim…
…to oczywiście cytat z utworu „Love!”, który idealnie tutaj pasuje. Pisząc tę recenzję, nie czuję już smutku. Czuję przede wszystkim wdzięczność za każdą piosenkę Swingrowers, którą Loredana napisała i zaśpiewała. Gdy słucham „Love!”, czuję, jak fantastycznie dzieli się z nami tą miłością, emocjami, delikatnością, a jednocześnie tą swoją niesamowitą mocą rozkochiwania ludzi w swoim cudownym głosie. Jednak w tym utworze kryje się o wiele więcej wspaniałych niespodzianek…
Pod wieloma względami „Love!” przypomina mi „Dreamland (Say Goodbye Bye Bye)” – nie tylko w kontekście dość podobnego intro. Zwróćcie uwagę na fragment tej piosenki: „Amore mio, we need to pack up and go before the sun goes down. Legal outlaws, don’t need to hurt anyone, the best is yet to come!”. Bardzo to wszystko pasuje do kontekstu, który kryje się w „Love!”.
Okej, zrobiło się trochę sentymentalnie, a przecież tutaj chodzi o muzykę! Słyszycie tę genialną gitarę, która czaruje nas każdym dźwiękiem? To brzmienie w stylu gipsy pasuje tutaj wprost wybornie. Tak świetnie przełamuje melancholię i cudownie podkreśla to charakterystyczne dla Swingrowers brzmienie. Za podtrzymanie tego klimatu odpowiada Alessio, który nieraz udowodnił nam, jakim jest fantastycznym i wszechstronnym gitarzystą.
Bardzo często w utworach Swingrowers pojawia się dużo saksofonu. Uwielbiam to wyczucie PiSK’a, który tak cudownie miksuje te wszystkie utwory – wiedział, że w tej sentymentalnej opowieści nie potrzeba zbyt dużo elementów, by rozkochać w „Love!” słuchaczy i wkraść się do ich serc.
Co będzie dalej ze Swingrowers?
Mam nadzieję, że nie spodziewaliście się, że zacznę wysnuwać teorie spiskowe. Absolutnie nie mam zamiaru tego robić! 🙂 Na pewno każdy z nas zastanawia się: co teraz? Czy pojawi się ktoś, kto zastąpi Loredanę? Moja odpowiedź brzmi: oczywiście, że nie! Nie ma dwóch takich samych głosów, dwóch osób, które mają takie same emocje, ruchy sceniczne, feeling. Wiem natomiast, że PiSK dołoży wszelkich starań, by osoba, która wejdzie na miejsce wokalisty (lub wokalistki!), idealnie pasowała do całego zespołu. A ja już nie mogę doczekać się tej nowej muzyki, którą Swingrowers dla nas przygotują! Zresztą tylko spójrzcie na teledysk „Love!” – Loredana na koniec zamyka drzwi, kończy pewien rozdział. Ale PiSK i Alessio idą cały czas razem i z radością wchodzą w nowy etap.
Jedyną rzeczą, której możemy być teraz pewni, to jest to, że wszystko, co stworzyli Swingrowers w latach 2012-2022, przejdzie do historii electro swingu. A do ich przebojów zarówno ja, jak i Wy, moi kochani czytelnicy, będziemy bawić się na imprezach jeszcze przez wiele lat. Wysyłam Wam mnóstwo miłości!