Swing hop w najlepszym wydaniu: recenzja utworu LVDS – Time Tripping
If you want to read this review in English, you can do it on Electro Swing Thing site.
Pamiętacie, jak całkiem niedawno napisałam na swoim blogu recenzję płyty Golden Days autorstwa LVDS (możecie przeczytać ją tutaj)? Nazwałam go wtedy geniuszem swing hopu. Wspomniałam również o tym, że czuję, że przed nim jest naprawdę wielka kariera i ten młody kompozytor osiągnie bardzo dużo. Gdy wczoraj na YouTube wypuścił Time Tripping, już po pierwszych taktach wiedziałam, że się nie zawiodę. I teraz mogę powiedzieć, że słowo „geniusz” wcale nie było przesadzone. Taka jest prawda.
Time Tripping elektryzuje już od samego początku. Od pierwszych dźwięków pianina, które za chwilę genialnie dopełnia lekko smutna, melancholijna trąbka, zabiera nas w tytułową podróż w czasie. Mam wrażenie, że LVDS doskonale wymyślił sobie całą tę swing hopową opowieść, którą raczy nas od momentu wydania Golden Days. Tutaj wzbogaca ją dodatkowo o cudowne gitarowe solo, zaczynające się mniej więcej od 45 sekundy. Zapamiętałam to, bo słuchając tego utworu do recenzji wprost zakochałam się w tej lirycznej wstawce. Przez całą piosenkę przewija się motyw, który słyszałam już w Be with U (oczywiście z płyty Golden Days. Jeśli jeszcze jej nie przesłuchaliście, proszę, zróbcie to – będziecie zachwyceni!).
Ta piosenka powoduje, że sama z siebie zaczynam się kołysać. Zamykam oczy i przypominam sobie, jak kiedyś swobodnie można było podróżować, poznawać świat. Uwielbiałam to! W mojej krwi jest zdecydowanie za niski poziom koncertów. A jak będzie można już jeździć po Europie, pierwsze co zrobię, to pojadę do Holandii i przybiję piątkę z LVDS. I podziękuję mu za tak niesamowity, ponadczasowy klimat swing hopu, jaki słyszę w Time Tripping. Ten utwór mnie zachwycił, wzruszył i wywołał same pozytywne emocje.