Electro swing po amerykańsku: szykujcie się na potężne boom! Duke Skellington & Emma Lea – „Boomtown Boom”
If you want to read this review in English, you can do it on Electro Swing Thing website.
Historia electro swingu jest naprawdę bardzo ciekawa. Gatunek, na którym opiera się schemat tworzenia wielu utworów to swing, który powstał w USA w latach 30. XX wieku. W przypadku electro swingu jest nieco inaczej, bo pierwsze utwory skomponowane w tym stylu zostały wydane w Europie. Na szczęście muzyka nie zna pojęcia granicy i dlatego też dzięki temu electro swing zaczyna być popularyzowany w Ameryce, w Azji czy też w Afryce – na przykład za sprawą Betty Booom. A skoro jesteśmy przy tym słowie, szykujcie się na potężne boom, bo dziś opowiem Wam o nowej piosence Duke’a Skellingtona i Emmy Lei – „Boomtown Boom”.
DJ z USA robi wielkie boom!
Przyznam szczerze, że z twórczością Duke’a Skellingtona pierwszy raz miałam styczność dopiero w ubiegłym roku. Właśnie wtedy usłyszałam jego remix utworu Kumiho – „Spooky”. Te charakterystyczne efekty, które dodał do tej piosenki od razu mnie zaintrygowały. Zaczęłam obserwować go na Instagramie i oglądać filmiki z imprez, na których stał za konsoletą DJ-ską. Zastanawiałam się, kiedy wyda coś nowego, bo chciałam w końcu zrecenzować jedną z jego piosenek. I wreszcie nadszedł ten czas! „Boomtown Boom” to prawdziwa elektryzująca muzyczna bomba. Uwielbiam ten szybki rytm, genialne efekty dźwiękowe między refrenem a zwrotką oraz przede wszystkim ten fantastyczny saksofon, który cudownie przeplata się z wokalem Emmy. Duke świetnie miksuje swoje utwory. Buduje napięcie i stopniowo rozkręca dynamikę, by słuchacz od pierwszych sekund aż do końca trwania piosenki nie poczuł się znudzony.
Duke i Emma = idealne muzyczne połączenie
Gdy zobaczyłam, że utwór „Boomtown Boom” śpiewa Emma Lea, jeszcze przed odtworzeniem piosenki wiedziałam, że to będzie naprawdę dobre! Dlaczego? Bo ta wokalistka już raz zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Mówię tutaj oczywiście o piosence „Keep On Smilin” Wolfganga Lohra, który do współpracy przy tym utworze zaprosił właśnie ją oraz genialnego Ashleya Slatera (tutaj znajdziesz recenzję jego dwóch utworów, którą napisałam kilka miesięcy temu). Emma Lea swoim energetycznym wokalem od razu mnie oczarowała. Tym bardziej ucieszyłam się, że będę mogła posłuchać jej śpiewu raz jeszcze, przy okazji „Boomtown Boom”. I nie wyobrażam sobie, by ktoś inny mógł wykonać tę piosenkę z taką niesamowitą energią, pasją i zaangażowaniem, jak zrobiła to Emma Lea.
Czas na krótkie podsumowanie!
Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała jeszcze kilku słów o saksofonie. Gdy będziecie odtwarzać „Boomtown Boom”, zwróćcie koniecznie uwagę na to genialne solo (około 02:20). Razem z mocnymi elektronicznymi brzmieniami te dźwięki saksofonu łączą się wprost znakomicie.
„Boomtown Boom” to ostatni utwór z najnowszej EP-ki Duke’a Skellingtona – „Future Swing Time Machine”. Według mnie jest to najlepsza piosenka z tego albumu. Sprawia, że główny elektroniczny motyw nie może wyjść z mojej głowy, która nie przestaje rytmicznie się ruszać zawsze wtedy, gdy słyszę ten banger. Tutaj jest wszystko to, co w electro swingu kocham najbardziej: brzmienie saksofonu, inspiracja swingowymi elementami a przede wszystkim niesamowita kreatywność artystów, którzy stworzyli ten utwór. Duke, Emma – dobra robota! 🙂